17.02.2019

Od Riley cd. Conor'a

- Od kiedy masz Theze? - zadałam pytanie, tym samym przerywając nieco niezręczną ciszę, która od pewnego czasu kłębiła się w powietrzu.
Po niedługiej chwili brunet odwrócił wzrok w mą stronę, zamykając za sobą mosiężne drzwi boksu - Od kiedy skończył rok i sześć miesięcy.
- Czyli dość długo jak mniemam.
- Yhm... - lekko kiwnął głową, po czym dorzucił - A Zero? Od kiedy należy do ciebie?
No tak, poruszając ten temat powinnam była przewidzieć, iż Conor prędzej czy później odbije piłeczkę, zadając mi dokładnie to samo pytanie, na które prawdę mówiąc nie miałam ochoty odpowiadać, jednak zważywszy na to, że byliśmy teraz sami i wycofanie się w takowej sytuacji nie byłoby zdecydowanie w dobrym tonie, westchnąwszy cicho założyłam ręce za głowę, czując pstrykające w kręgosłupie kości. Tak, zdecydowanie za dużo czasu spędzam w siodle.
- W sumie... Nie myślałam o tym ile ją mam. Najważniejsze, że w ogóle ją mam. - odparłam w zasadzie chcąc jeszcze jakoś rozwinąć to zdanie, ale że Conor nie wyglądał jakby miał zamiar zadawać mi więcej pytań, postanowiłam pozostawić tę rozmowę na inną okazję, aby dopiero gdy znajdziemy się w siodlarni, zapytać - Jakieś plany na jutro?
- Na poranek to nie... Później jadę z Tobiasem po nowe konie. - podrapał się po głowie z lekka zakłopotany - W sumie... Chciałabyś się zabrać z nami?
Popatrzyłam na mężczyznę odrobinę zaskoczona.
- A nie będę wam przeszkadzać...? - upewniłam się, podając ciemnowłosemu chwilę temu przygotowaną kawę.
Brunet pokręcił przecząco głową z rozbawionym uśmiechem - Pewnie, że nie! Tylko postaraj się być gotowa przed dwunastą.
- Okay, poinformuję tylko Lizzie, że nie będzie mnie rano - posłałam chłopakowi promienny uśmiech, dopijając napój - Um... A gdzie właściwie jedziemy?
- Hill Town, spory kawałek drogi stąd. Mamy do odebrania nowe konie do stadniny. - wyjaśnił mężczyzna.
Nowe konie? No to zapowiada się ciekawie, z pewnością będzie to miła odskocznia od szarej codzienności związanej z pracą w schronisku.
- Ym, nie żeby coś, ale kawa o tej porze... - zmienił nagle temat, świadomie lub nie podśmiewając się pod nosem.
- Ej! Na kawę zawsze jest dobra pora! - roześmiałam się odstawiwszy pusty już kubek do zmywarki - Gdzie mam na ciebie czekać?
- Możesz przyjść na halę lub poczekać przy stajni. Jutrzejsze zajęcia co prawda mam w większości odwołane, ale treningu z Wariatem sobie nie odpuścimy, zresztą, rano jeszcze ma się zjawić dziewczyna od Dance Macabre...
- Cóż, wobec tego do zobaczenia jutro - pożegnałam się i opuściłam budynek.

Conor?
Przepraszam, że tak krótko :<

383 słowa → 60$

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz